kult biedy
List otwarty frustrata do przyjaciół "wszech" i "prawdziwych" Polaków!
Do przyjaciół "wszech" i "parwdziwych" Polaków. Przyszedł taki czas, że łatwiej być bezmyślnym niż myślącym. Mamy koniunkturę na tandetę. Dziś każdy, kto chce się dowartościować krzyczy jestem za i nikt go nie pyta, czy 6 klas podstawówki wystarczy, nikt go nie zapyta dlaczego siedział 4 razy, jeśli powie jestem za, jest zwolniony z kolejnych pytań. Możesz być imbecylem, ale zostaniesz uświęcony, bo jesteś za, możesz mieć ręce zanurzone w kloace, ale dostąpisz zaszczytu głoszenia homilii, jeśli jesteś za. Możesz być pierwszym sekretarzem, ale jeśli krzykniesz precz z komuna będziesz bożyszczem tłumów. Nawet możesz nas skompromitować, możesz nas nagrać jak kupczymy ideałami, ale jeśli znów będziesz za, to będziesz po właściwej stronie. Możesz upaść tak nisko jak tylko możesz, możesz być tak mały jak tylko się zniżysz, możesz się tak upodlić, jak tylko podłym być można, wszystko będzie ci wybaczone, jeśli jesteś za, jesteś nasz. A ja sobie giczołami kiwam, nogą pale skręta, biegam nago po ściernisku, jestem przeciw i co? Wystarczy, że powiem o waszym radiu słówko prawdy i już nie możecie spać po nocy. Wystarczy że nazwę wasze bliźniacze 160 cm kompleksów po imieniu i już wasz patriotyzm i wasza polskość legnie w gruzach. Wystarczy, że przeczytam GW, a przestanie wam smakować deser. Wiecie dlaczego tak się dzieje wyznawcy kolejnych struganych w lipie bożków? Dzieje się tak dlatego, że wy znów nie macie nic poza własną beznadzieją, którą kultywujecie, wynosicie na ołtarze w oczekiwaniu na cud. Przecież nadal chodzicie do pracy, której nienawidzicie, nadal jakiś brzuchaty szef miesza was z błotem każdego dnia, nadal nie jesteście w stanie przebrnąć przez akapit tekstu i nadal czekacie aby dokopać tym co maja inaczej, lepiej. Zaraz usłyszę o jadzie i nienawiści, pomogę wam zdefiniować co mną kieruje. Kieruje mną pogarda, tak dobrze słyszycie, mówię wam w twarz, ze gardzę wami. Nie dlatego, że jesteście biedni, chcielibyście takiej prostej pogardy, łatwo się obronić, syndrom `biednego misia', nic z tego. Sam bogaty nie jestem, za cnotę tego nie uważam, ale powodów do wstydu nie widzę. Nie gardzę wami dlatego, że jesteście prymitywni, sam nie należę do wysublimowanych, gardzę wami dlatego, że jesteście zadowoleni ze swojej biedy, prostactwa i głupoty. To odróżnia mnie biednego, głupiego prostaka od was, że ja nie jestem z siebie niezadowolony i tak ma większość ludzi starających się co dzień o lepszego siebie.
Wasze zadowolenie z głupoty nie jest rozgrzeszenie, to jest wieczna pokuta. Co wam się zmieniło śmieszni ludzie, przez ten rok. Kulczyk sobie jeździ na Kanary, a wy orzecie po 8 godzin patrosząc śledzie. Znów wam padła półośka w Kadecie i czekacie na emeryturę babci. Każdego dnia patrzycie, czy komuś udało się dokopać, a tu Balcerowicz ośmieszył waszą inkwizycję, znów kłaniacie się w pas szefowi i chwalicie urodę brzydkiej jak noc szefowej. Wiecie chociaż dlaczego cierpicie i dlaczego wasze cierpienie nigdy się nie skończy? Cierpicie dlatego, że tandetę uznaliście za cnotę, cierpicie dlatego, że obojętnie gdzie rzucicie wzrokiem widzicie ludzi zdolniejszych, rozumniejszych, bogatszych i nie zajmuje was, jak być lepszymi, ale jak ich wyeliminować, bo tylko to uczni was mniej pospolitymi. A dlaczego cierpieć będziecie nadal. Dlatego, że to się nie zmieni, mądrzejsi, bogatsi, zdolniejsi od was będą zawsze. Rozumiecie? To się nie zmieni nigdy! Przetrwa ta błazenada zwana IVRP rok, albo cztery nie ważne, to w ogóle nie ma najmniejszego znaczenia dla waszego cierpienia, bo wasze cierpienie wiąże się z obecnością lepszych od was i nawet wy nie macie wątpliwości, że lepsi od was są wszędzie i nie znikną nigdy. Czy jestem frustratem, być może, nie przeczę, patrząc na miernotę tego grajdołu, w którym żyć mi przyszło, trudno o euforię. To nieznośne przyzwyczajenie, do miejsc i osób, które duszą się tak samo jak ja i tak samo jak ja nie potrafią rzucić tego zapomnianego przez Boga ugoru zwanego Polską, nazywam niemocą, sentymentalizmem, wy to nazywacie patriotyzmem. Czy jestem Polakiem, nie mam pojęcia, czasami odbieram to słowo jak obelgę najgorszą, często odczytuję jako wyzwisko, bo przecież wy jesteście Polakami, prawdziwymi Polakami, pośród was mam ochotę być Chińczykiem, byle nie być kojarzonym, wrzucanym do tego samego wora. Nie jestem za i w ogóle mnie to nie kusi, nie chcę gruntować swoim za, własnego prymitywizmu, głupoty i biedy, dlatego jestem przeciw. Przeciw polskiej tandecie, co wbrew pozorom nie jest trudne. Gdy patrzę na was prawdziwi Polacy, moraliści, antykomuniści o komunistycznej mentalności, to sprzeciw jest banalnie prosty. Sprzeciw dzieje się na poziomie odruchu bezwarunkowego, widzę was, słyszę was i już wiem, że nie istniejecie i wiem, że jutro znów będziecie patroszyć śledzie i znów spotkacie mądrzejszych, zdolniejszych, sympatyczniejszych od siebie i po was prawdziwi Polacy, tego nie zmieni żaden sms wysłany w przestrzeń. Jestem przeciw bo bycie za oznacza bycie prawdziwym Polakiem, bycie z wami, a kto by chciał z wami być oprócz was. Po co to napisałem? Owszem, żeby sobie ulżyć, przecież to gołym okiem widać, ale też po to, albo przede wszystkim po to by wam przypomnieć, że tandeta nie ma szans w walce z jakością, a przewaga liczebna tandety to tylko mgliste złudzenie zwycięstwa. Łatwiejsze zawsze jest liczniejsze od trudniejszego, ale jeszcze się nie zdarzyło by 1000 szkiełek zarysowało jeden diament.
Matka_Kurka 2006-10-15 19:03
Głosów: 166

URL do tego tekstu: http://www.matka-kurka.net/post/?p=27
komentarze i post na forum onet.pl
Głosuj na ten tekst Wyślij ten tekst na E-Mail
To cieszy, że podatki nie dadzą ulgi biedzie, bo bieda to synonim głupoty!
Nie chciałbym aby bieda, synonim głupoty, miała dodatkowe ulgi fiskalne i tak w Polsce leży sobie wygodnie w inkubatorze, niemal od zarania dziejów. Są tylko dwa gatunki biedy, które można tłumaczyć inaczej niż głupotą i lenistwem, to: choroba lub tragiczne przypadki losowe. Bieda w Polsce jest od wieków na piedestale, a to najlepsza z możliwych pożywka dla głupoty. Kultywowanie biedy jako biednej, nieporadnej biedy jest pochwałą lenistwa i głupoty, bieda się na tyle rozleniwiła, że domaga się szacunku za swoje lenistwo i głupotę. Bieda zawsze głosuje na socjalistów z lewa i prawa, tym samym poszerza grono nierobów czekających na państwowy kubek sponsorowany przez ciężko pracujących niebiednych i mądrych. Polska leniwa, rozbestwiona bieda, gruntuje polska głupotę. Żadnych ulg dla biedy!
Matka_Kurka 2006-06-06 10:48
Głosów: 78

URL do tego tekstu: http://www.matka-kurka.net/post/?p=287
komentarze i post na forum onet.pl
Głosuj na ten tekst Wyślij ten tekst na E-Mail