czytelnik uzalezniony
Bolek bez Lolka, to taka zmy�ka dla prawdziwych TW Jacka i Placka!
Jaki jest najprostszy test kompetencyjny, rozpoznaj�cy b�yskawicznie obywatela IVRP? Bardzo prosty, wystarczy tre�ci nada� zupe�nie nieadekwatny tytu�. Urz�dzam sobie czasami takie gry i zabawy z tak zwanymi dy�urnymi `wiernymi czytelnikami' matki_kurki. Kiedy� ju� definiowa�em takiego czytelnika, jest to egzemplarz reaguj�cy jak pies rosyjskiego naukowca na zapalona lampk�. Widzi `czytelnik' nick matka_kurka i ju� podnosi n�k� by obsiusia�, cho� jeszcze nie wie, �e rykoszetem p�jdzie mu w nos. Kiedy widzi to p� biedy, czuje si� pewniej, �ycie wydaje si� nabiera� sensu, gorzej kiedy nie widzi nicku matka_kurka, depresja, osowienie, zachwiany metabolizm, problemy z oddawaniem moczu. Chyba jeszcze nie zdradza�em pewnej najbardziej skrywanej przeze mnie tajemnicy, mianowicie po co ja to wszystko i dlaczego akurat na forum, gdzie wiadomo i poziom wypowiedzi �enuj�cy i pisa� nie ma dla kogo i w og�le szanuj�cy si� grafoman nie powinien tu zagl�da�. B��dnie postawione pytanie, nie po co, a dla kogo, czy raczej przeciw komu? Dla sta�ych `czytelnik�w' oczywi�cie, ten codzienny zn�j. Forum to takie miejsce, gdzie w spos�b masowy i anonimowy ujawnia si� skala g�upoty, wraz z ni� kondycja intelektualna spo�ecze�stwa. Ludzie pisz� bez zahamowa� i pisz� z regu�y nie o tym co widz� i czego w wi�kszo�ci przypadk�w nie rozumiej�, ludzie nawet o tym nie wiedz�c pisz� o sobie. O swoim zasobie wiedzy, o swojej umiej�tno�ci analizowania rzeczywisto�ci, najcz�ciej pisz� o swojej niemocy. Kiedy si� pisze dla kogo�, nie ma co liczyc na wdzi�czno��, `wierny czytelnik' wybredny jak ma�o kt�ry, koneser, erudyta, si� zna na rzeczy. We�my pierwsze z brzegu komentarze z gatunku krytyki merytorycznej, ta krytyka zwykle dzieli si� na trzy obszary, krytyk� rzetelno�ci przedstawiania fakt�w, krytyk� literack� i w ko�cu chyba najpopularniejsz� krytyk� medyczn�. I tak standardowy popis erudycji sta�ego czytelnika pisz�cego o sobie, w obszarze krytyki rzetelno�ci fakt�w wygl�da mniej wi�cej tak:
`Ty si� normalnie we� i doucz, se poczytaj w necie, bo walisz �ciem� dla zmanipulowanych czytaczy GW. Najlepsze k�amstwo to takie co jemu si� pomiesza fakty z `kontrfabulacjami'. W tych wypocinach nie ma s�owa prawdy, jakbym Michnika czyta�'
Tak wygl�da podstawowa krytyka rzetelno�ci fakt�w, co� na wz�r komunistycznego przemys�u cukierniczego, zamiast czekolady wyr�b czekoladopodobny. Nigdy i �aden szanuj�cy si� krytyk, nie zha�bi si� sprostowaniem `�garstw', szanuj�cy si� krytyk zawsze i wsz�dzie w przypadku fakt�w b�dzie wzywa� na pomoc i nadaremno imi� swojego najwi�kszego Boga, Adama redaktora i GW. W krytyce rzetelno�ci fakt�w, co ambitniejsi `wierni czytelnicy' nawi�zuj� do nag��wk�w, kt�re oczywi�cie zawsze s� pisane pod nich, czasami wy�uskuj� jakie� ma�e miki, typu te�ciowa Lecha K. nie mia�a na imi� Halina, jeno Anastazja, co automatycznie powoduje, �e w Magdalence nie siedzia� Lech K., jeno Donald T. No ale, to s� techniki zarezerwowane tylko dla or��w, wi�kszo�ci wypadk�w wystarczy wpisa� w tytule o 148 cm kompleks�w �pi�cych w ameryka�skich kartonach i natychmiast mamy ca�� armi� merytorycznie polemizuj�cych wiernych czytelnik�w. Do tej matrycy opisanej wy�ej dopisuje si� co� w rodzaju, �e to p�ytkie argumenty czepia� si� wzrostu, to w og�le bez znaczenia i �wiadczy o autorze, nie kurduplu i do tego momentu jest do�� sympatycznie, jak na godzinie wychowawczej w 6 C, gdzie gimnazjali�ci odkrywaj� arkana tolerancji. Dalej jest jeszcze zabawniej, ten nic nieznacz�cy wzrost (rzeczywi�cie nic nie znacz�cy, bo w tre�ci nie ma cho�by s�owa nawi�zuj�cego do tytu�u) jest natychmiast adoptowany przez wiernych czytelnik�w, to czarnoziem dla ignorant�w, mo�na sobie to poletko taniej aksjologii uprawia� do woli. Brnie zatem taki nieszcz�nik, odporny na manipulacj� w GW, we wzrostowe maliny i argumentuje, jak za nic nieznacz�cym wzrostem stoi ca�a opozycja. Pada d�uga lista znienawidzonych nazwisk i mo�na si� o wzro�cie dowiedzie� wszystkiego, kto ma wk�adki w butach, kto chodzi na obcasach, kto czesze si� do g�ry, no i oczywi�cie pozna� wliczone co do centymetra gabaryty. Ja przyznaj� si� bez bicia, nie mam poj�cia ile mierzy sobie w dw�jcy jedyny Lech i niepokalany brat jego Jaros�aw, jako �e krawcem nie jestem, nigdy t� problematyka si� nie para�em. Wzrost jest dla mnie wabiem dla wiernego czytelnika, u�ywaj�c wzrostu mo�na uzyska� w pe�ni przewidywalne reakcje, doskonale demaskuj�ce, to co sob� reprezentuje wierny czytelnik. Krytykuj�cy wierni czytelnicy, nie przywi�zuj�cy wagi do wzrostu, s� w stanie poda� co do milimetra gabaryty ka�dego komucha i libera�a i musz� powiedzie�, �e w tej wiedzy z pogranicza pism brukowych i program�w z cyklu `Poznajmy ich bli�ej', s� niedo�cigli. Naturalnie tak s� zaabsorbowani nic nieznacz�cym wzrostem, �e nie pada ani jedno s�owo co do tre�ci zawartej pod tytu�em. Nie pada z dw�ch powod�w, po pierwsze 7 na 10 wiernych czytelnik�w spoci si� po trzecim zdaniu wielokrotnie z�o�onym i daje sobie na luz. Kultura nowo�ytna obywateli IVRP, za kanon postrzegania rzeczywisto�ci przyj�a sobie struktur� sms, poza 128 znak�w, w tym po�owa emotikon�w wierny czytelnik nie wychodzi. Co ciekawe s� to ci sami najbardziej �arliwi obro�cy sienkiewiczowskiej literatury. Sienkiewicza b�d� strzec do upad�ego, mimo �e `Janko Muzykant' wydaje si� im `Trylogi�', a sama trylogia bibliotek�. Drugi pow�d jest taki, �e dyskutowa� z faktami je�li w og�le si� da, to tylko poprzez precyzyjne ich przedstawianie. W tym momencie zaczyna si� moje wsp�czucie. Co ma zrobi� taki nieborak wyspecjalizowany, w gabarytach w�asnych przyw�dc�w i przyw�dc�w opozycji, kiedy od �ysiaka, Macierewicza i Kurskiego dowiedzia� si�, �e Bolek to Bolek, a w Magdalence zdrajcy rozlewali w�d�? Do tego momentu to on wie co robi�, pisze sms oblewaj�ce
Innym rodzajem krytyki, jest krytyka literacka, to dziedzina ciekawsza od faktografii, tu nie trzeba mie� �adnej, nawet brukowej wiedzy. Ciska si� w stron� autora pro�ciutki sms, w gatunku ty grafomanie lewacki i po robocie. Nie powiem s� i ciekawsze i bardziej zabawne analizy `literackie', na przyk�ad: `Co za grafomania, co za sk�adnia, tobie si� wydaj�, �e ty pisa� umiesz grafomanie, a ty pisa� nie umiesz w z�b, bo ty grafoman jeste�. Wiem co� o tym zajmuje si� literatur� zawodowo'. Zw�aszcza ostatnie zdanie to taka klasyka desperacji, co� na wz�r krzyk�w za krzaka: `uciekaj bo ci� pobij�, m�j tata jest bokserem'. Jasne, �e te moje wypociny bierze na warsztat nawet 60 letnie polonistka z Pcimia i w u�amku sekundy wypunktuje wszelkie mankamenty, kt�rych nie brakuje. Teksty s� z regu�y pisane na gor�co, bez �adnej korekty, adjustacji i nie maj� prawa by� wyszlifowane. Roi si� w nich od b��d�w interpunkcyjnych, cz�sto w zdaniu dopisuj� jakie� wtr�cenie, kt�re �amie rytm i zaburza sk�adni�, to wszytko jest pisane technik� brulionu, spontaniczne i niestety kosztem pewnego �adu i estetyki tekstu. Bardzo rzadko mam czas na to, aby tekst dopie�ci� i dopiero pu�ci� w eter, chocia� zdarzaj� si� i takie dopieszczone wypociny, w zwi�zku z tym przy odrobinie wiedzy mo�na bez trudu wywierci� dziur� w ca�ym i wy�apa� wszelkie j�zykowe wpadki. Tylko, �e takie rzeczy to si� wie, albo sie nie wie, widzi na pierwszy rzut oka i potrafi je ponazywa�, kiedy si� nie wie, to si� pisze o grafomani, kiedy si� nie wie to si� b�a�ni wizyt�wk� zawodowego krytyka, czy dziennikarza, albo si�ga do ostatniego gatunku merytorycznej polemiki, czyli medycyny. Jak powszechnie wiadomo w Polsce na medycynie znaj� si� wszyscy, lekarze to z�odzieje, zatem leczymy si� sami. Mam kilka diagnoz postawionych przez wiernych czytelnik�w g��wnie z obszaru patologii i traumatologii. Pisze, bo si� boj� zbli�aj�cej si� prawdy i rozlicze�, mam si� leczy� bo jestem chory psychicznie, co� mnie tam zabola�o dlatego pisz�, szczekam, szczekam, bo przysz�a na mnie kryska, w ko�cu mam zadba� o nogi je�li nie za p�no. Dam sobie spok�j z d�u�sz� analiz� tej krytyki, mo�e tylko rzuc� od niechcenia, �e mam �elazne alibi, nawet IVRP mnie nie ruszy i nie ma najmniejszych szans na wpasowanie mnie w uk�ad historyczny, biznesowy, czy jakikolwiek uk�ad polityczny, nie ma na to szans z definicji i natury rzeczy.
Czas na jeszcze jedn� odpowied�. Po co ten megaloma�ski tekst o sobie, dla siebie, z samym sob�? To nie tak, ten tekst jest dla `wiernych czytelnik�w', obywateli IVRP �lepo oddanych tandetnej socjalistycznej, siermi�nej w�adzy. Tekst jest po to, by ich uspokoi�, nick matka_kurka b�dzie si� zapala� na forum i to z pe�n� premedytacj� w�a�nie tu, na forum, bo tu jak nigdzie indziej ujawnia si� siedlisko narodowej tandety, atakuj�cej zewsz�d resztki normalno�ci. Z drugiej strony, musz� sta�ych czytelnik�w zmartwi�, nadal b�d� pisa� o faktach, z kt�rymi nie da si� podyskutowa�, nadal b�d� u�ywa� lepu nag��wk�w, bo nawet po obna�eniu prostego zabiegu i tak b�dziecie si� na ten lep �apa�? S�uszne pytanie! Dlaczego tyle czasu po�wi�cam obywatelom IVRP, ich mocodawcom i przyw�dcom stada? No, jest w tym pewien b�l, powinienem robi� co� po�yteczniejszego, ale to jest jak uprawa, mo�na podziwia� plony dopiero w�wczas, gdy wyrwie si� chwasty. Odpowied�, na pytanie dlaczego po�wi�cam sw�j czas masom IVRP, poddawanym obr�bce tandeciarzy z bogoojczy�nianej, parafialnej remizy, jest prosta jak sms. Poniewa� to siermi�ne towarzycho IVRP wlaz�o do mojego domu w ob�oconych walonkach, w kufajce i flaszk� bimbru pod pach�, z pie�ni� na ustach: `na dzie� dzisiejszy som przes�anki na odcinku patriotyzmu, bo jego tobie krzewi�', to wlaz�o mi do wiatro�apu i ci�nie si� z buciorami do salonu, by uczy� mnie kultury, polsko�ci, moralno�ci, oraz wstrzemi�liwo�ci w spo�ywaniu trunk�w.
Atakuje mnie z ekranu TV i komputera, z m�wnicy i ambony, nachalne, jazgocz�ce posp�lstwo, kt�re si� przedstawia jako rewolucja moralna. Komuchy tylko mnie okrada�y, ale przynajmniej mia�y na tyle taktu, by nie nazywa� si� rewolucjonistami moralnymi, nie w�azi�y z kopytami do ��ka i szk�, nie anektowa�y Polski, zamieniaj�c na jakiego� kar�a zwanego IVRP. Postkomuchy da�y si� wygada�, nawet od czasu do czasu przyjmowa�y do wiadomo�ci, �e s� z�odziejami i wsadza�y cz�� swoich skrajnie przesadzaj�cych kumpli. Dzi� krytyka, jak za komuny musi by� konstruktywna, znaczy taka, aby krytykuj�c PiS plus popegeerowsk� recydyw� i nacjonalist�w nie zdolnych przeczyta� ze zrozumieniem, gimnazjalnej lektury, d��y� do wzmocnienia partii, w walce z narodem. Proste zabiegi z pogranicza demagogii i komunizmu, oczywi�cie masowo odwo�uj�ce si� do szacunku dla ludzi pracy, znoju ch�opa i trudu hutnika, pe�en szacunek dla ludzi prostych i ludzi skrzywdzonych vel `ciemnego ludu'. Nie mam prawa, jako Polak patriota, tego czego� co si� nazywa rewolucj� moraln� wykopa� za drzwi, poniewa� tym aktem obra�am prostych ludzi, ko�acz�cych z ewangeli� do mojej zagubionej duszy. Mnie nie wolno napisa�, �e `bohater' `Solidarno�ci' kreuj�cy si� na gwiazd�, maj�cy aspiracje zbawiciela narodu, skamle jak ostatni �ebrak o rewaloryzacj� emeryturki, bo ja tym samym obrazi�bym moj� babci� i miliony biednych emeryt�w. Jak ja mog� kpi� z przymieraj�cych z g�odu emeryt�w, oto masz obraz libera�a lewaka. Ot� mog� i b�d� kpi� z ka�dego �ebraka `ideowca' od siedmiu bole�ci, wodza strajku �kaj�cego, �e mu uczyniono historyczn� bub�, nar�d wielbi nie jego i nie jemu dano, ze wszech miar nale�nego Nobla. Ma emerytury 800 PLN, bo za komuny robi� za wiecznego dzia�acza opozycji i niczego poza tym robi� nie potrafi. Pyskowa� do komuny, za zak�adowe pieni�dze komuny i na tym jego rola kombatanta si� ko�czy. Kiedy przysz�a wolno��, poszed� bohater na zasi�ek, poniewa� przestraszy� si� komputera, a swoje bohaterstwo pos�a� na stragan. Zacz�� wyci�ga� �apk� i krzycze�, zap�a�cie mi za strajkowanie w stoczni, by�em bohaterem i co z tego mam, jak nie rewaloryzacj�, to chocia� talon na malucha odpalcie. Czy mo�na sobie wyobrazi� bardziej �a�osny obraz `bohatera', aspiracje napoleo�skie, mentalno�� cinkciarza. Wielko�� cz�owieka poznaje si� po bezinteresownym oddaniu temu w co wierzy, `bohatera' straganiarza, po kramarskim asortymencie, opakowanym dla niepoznaki w tandetny patriotyzm. Moja babcia, kt�ra ma 800 PLN emerytury, przepracowa�a uczciwie, ci�ko i fizycznie 40 lat, ale nie dosta�a posadki w IPN i orderu Or�a Bia�ego, za to �e oplu�a niemodnych bohater�w, depcz�cych po odciskach najja�niejszej w�adzy. Czy pan gwiazda opozycji poszed� do tego instytutu, by pom�c mojej babci i milionom innych bab�, by wyr�wna� rachunki krzywd? Jemu nawet przez my�l to nie przesz�o, on tam poszed�, by wyliza� swoje megaloma�skie rany, on budzi si� i zasypia z Bolkiem na ustach, dop�ki mu �ycia, zamienionego na wegetacj� starczy, b�dzie si� m�ci� za swoj� nieudolno�� i talenty innych. I kto� taki ma budowa� nowy �ad spo�eczny, kto� taki ma pisa� histori� 40 mln narodu, kto� taki wraz z towarzyszami wali mi w drzwi, aby uczy� mnie rewolucyjnymi metodami moralno�ci? Otaczaj� nas bezideowi najemnicy sp�nionych partyzant�w, trzebaby, nie tylko Wa��s� i ca�� szpic� Solidarno�ci oplu�, ale i ostatniego szeregowego opozycjonist� z tamtych lat, by z tych dw�ch b�azn�w i ich pomagier�w zrobi� admiralicj�. Za takimi `bohaterami', straganiarzami, id� kolejne masy nieudacznik�w prosz�cych �aski za swoje bohaterstwo, wi�kszo�� z tego korowodu albo dosta�a zomowska pa�� za rysownie Nyski gwo�dziem, albo nigdy si� nie wychyli�a nawet przez okno, by zobaczy� `�ywego' zomowca. W zwi�zku z tymi i innymi karykaturami bohater�w, w zwi�zku z waleniem do drzwi, b�d� si� op�dza� od tandety. Na jednych wystarczy nag��wek, innych zm�czy drugi akapit. Ja nie atakuj�, ja si� broni�, m�j ��e - dom jest moj� wykszta�ciuchow� twierdz� i ka�dy, kto tu wlezie w walonkach, cuchn�c siwuch�, p�jdzie w kamasze, zanim zd��y odczyta� cho�by wers ze swojej biblii moralnej rewolucji dla ubogich.
Matka_Kurka 2007-06-12 21:26
G�os�w: 174

URL do tego tekstu: http://www.matka-kurka.net/post/?p=792
komentarze i post na forum onet.pl
G�osuj na ten tekst Wy�lij ten tekst na E-Mail
Pora na czystki ! Jaki wp�yw mo�e mie� marionetka na ruchy lalkarza ?!
Nie wiem jaki wp�yw mo�e mie� marionetka na ruchy lalkarza, obawiam si�, �e niewielki co najwy�ej mo�e nie poda� r�ki jak to mia�o miejsce wczoraj, gdzie pan Kazimierz omin�� szerokim �ukiem pana recydywist� wicepremiera. Gdyby pan Kazimierz mia� charakter, wype�ni� swoje wydmuszki jak�� tre�ci� ju� dawno przy tym poziomie popularno�ci stworzy�by w�asn� parti�, kto wie mo�e nawet by�aby to pierwsza partia prawicowa, kt�r� da�by si� przetrawi�. Jednak tego si� po Kazimierzu spodziewa� nie nale�y jest przyzwyczajony do wiernopodda�stwa i sznureczk�w, kt�re poci�gaj� go z r�czki, tym razem nie wytrzyma� bo jeden ze sznureczk�w przypadkiem poci�gn�� go za j�zyk i co� tam zamamrota� wprawiony w wibracje. Pan Kazimierz `mi�tki' jest i to widzi ka�dy, pan Kazimierz nie potrafi poradzi� sobie z erystyka IVRP, pan Kazimierz poszukuje tre�ci, a tu niestety forma, czy raczej jej brak kr�luje. Ja panu Kazimierzowi na przyk�adzie w�asnej skromnej osoby wyt�umacz� dlaczego, poszukiwanie tre�ci nie podnosi s�upk�w sonda�owych, a pan Kazimierz wyci�gnie sobie samodzielne wnioski, tyle samodzielno�ci mu jeszcze pozosta�o. ��cz�c si� w b�lu, zapraszam do lektury panie Kazimierzu, obiecuj� nie b�dzie propagandy sukcesu, a wi�c �adnej konkurencji dla pana, wr�cz przeciwnie tekst po�wi�cam ludziom przegranym.
Nie tak dawno pisa�em, �e po procesie politycznym, kt�ry w�a�nie si� rozpocz��, z element�w charakterystycznych dla w�adzy PRL pozosta�y tylko czystki i stanie si� zado�� proroctwom, ju� wkr�tce. Z reszt� o czym to ja ostatnio nie pisa�em, pisa�em o tym po�le opuszczone spodnie do po�owy przed politykami LPR, pisa�em o w�oskiej pos�ance Ciociolinie, profanowa�em japo�sk� poezj� haiku, a wszystko by co� dotar�o do g��w moich uzale�nionych czytelnik�w. Uzale�niony czytelnik matki kurki zwykle jest w stanie przebrn�� przez dwa akapity, a najcz�ciej czyta sam nag��wek. Czytelnik uzale�niony nie czyta tekst�w, czytelnik uzale�niony teksty tylko komentuje. Czeka cierpliwie uzale�niony, a� pojawi si� nick matka kurka i juz po minucie mamy pierwsze recenzje. Uzale�niony zwykle idzie w dw�ch kierunkach, albo diagnozy psychiatrycznej, albo krytyki literackiej. Diagnoza w 99% skupia si� wok� frustracji i niespe�nienia w �yciu osobistym, krytyka literacka jest bardziej ogl�dna: `ty grafomanie - megalomanie'. Tak sobie sko�czy�em to ostatnie zdanie i przypomnia�o mi si�, �e zapomnia�em o bardzo wa�nym kryterium oceny matki kurki, mianowicie politycznym. Tu mamy szersze spektrum od ubeka, przez r�owego aparatczyka do czytelnika lub �urnalisty GW. Du�o si� r�wnie� s�yszy i czyta ostatnio, �e matka kurka obni�a loty, to haiku, ta Ciociolina, ten pose� opuszczone spodnie, ewidentna zni�ka formy. Czuj� si� w obowi�zku u�wiadomi� kolejny raz uzale�nionych, �e to nie jest obni�ka formy, tylko dostosowanie poziomu treningu do zdolno�ci umys�owych uzale�nionych czytelnik�w. Kiedy uzale�niony czytelnik podnieca si� rewelacjami Ciocioliny Bulterier, jest tak nabuzowany szata�skim wersetem: `teraz dokopiemy wszystkim i wsz�dzie', �e tylko odwr�cenie uwagi dosadnym wersem mo�e skierowa� fragmentaryczne zdolno�ci do my�lenie na w�a�ciwe tory. Na koniec tej kr�tkiej analizy uzale�nionych czytelnik�w, powiem po co w og�le ta analiza. Oczywi�cie analiza jest wynikiem frustracji i megalomani spowodowanej strachem przed utrat� wp�yw�w w rozpadaj�cym si� uk�adzie, kt�ra przek�ada si� na obni�k� formy i post�puj�ca grafomani�.
Dobrze, po�artowali�my sobie, a teraz powa�nie. Ten osobisty wtr�t by� t�em, kt�re mam nadziej� uwypukli pewien mechanizm, bo trudno nazwa� to procesem my�lowym. Wczoraj mieli�my w studiu znanej redaktor trzech d�entelmen�w, kt�rzy co� tam sobie m�wili jak zwykle, co� co oczywi�cie ju� dawno na nikim nie robi wra�enia, mnie jednak zdolno�ci percepcyjne jednego z pan�w powali�y niczym cios kafara. Pan wszechch�opiec opanowa� kilka fraz z politycznego �argonu takich jak: `pan pozwoli, �e doko�cz�', `w obszarze wyznaczonych dzia�a� poruszamy si� sukcesywnie we w�a�ciwym kierunku', `na dzie� dzisiejszy sytuacja jest ustabilizowana, to media podgrzewaj� atmosfer�'. Przy pomocy tego or�a wszechch�opiec odpowiada� na pytania pani redaktor. Sprawa dotyczy�a pana redaktora `pisma' Front, kt�ry obecnie jest wiceszefem publicznej. No w�a�nie czy redaktora, ot� nie redaktora, wprawdzie na 'gazetce' widnia�o tylko i wy��cznie nazwisko pana wiceszefa, ale to w/g wiceszefa oznacza�o, �e on jedynie `u�yczy�' swojego nazwiska i nie wiadomo sk�d komu przychodzi do g�owy, �e redagowa�. Panu redaktorowi podsuni�to zdj�cie, na kt�rym unosi� r�k� w znanym ge�cie, ale pan redaktor na tym zdj�ciu nie rozpozna� nikogo dodaj�c, �e nawet matki by nie rozpozna�. Na szcz�cie redaktorowi z pomoc� przyszed� ojciec i nieco skonfundowany o�wiadczy�, �e Rafa�ek mia� sk�onno�ci od dziecka do takich gazetek, ale to mu potem przesz�o. Podsumowuj�c mamy `gazet�' podpisan� nazwiskiem wiceszefa publicznej, mamy zdj�cie wiceszefa, mamy potwierdzenie ojca wiceszefa, a jakie stanowisko wobec tych fakt�w zajmuje pose� wszechch�opiec...no zgadnijcie. Pose� wszechch�opiec odparowa�: TO JEST MANIPULACJA GW, WSADZI� REDAKTORA'. I co tu dalej dyskutowa� z podpisami, zdj�ciem i ojcem redaktora, mamy recenzj� na poziomie onetowego forum, a to jest wszechargument.
Obawiam si�, �e tak obrazowy przyk�ad polemiki na uzale�nionych czytelnikach nie zrobi wra�enia, za d�ugie, z du�o zda� podw�jnie z�o�onych, za ma�o sms�w. Dlatego zn�w odwo�am si� do kr�tkiej formy.
Akcja: argumenty, fakty, potwierdzenie �wiadk�w (ojca)
Reakcja: TO JEST MANIPULACJA GW, WSADZI� REDAKTORA.
KA PE WU?
PS dostaje wiele uwag o czytelnik�w na skrzynk�, to s� czytelnicy samodzielnie my�l�cy i w �adnym wypadku, nie s� `bohaterami' tego tekstu, ich uwagi mam na uwadze.
Matka_Kurka 2006-06-21 10:27
G�os�w: 67

URL do tego tekstu: http://www.matka-kurka.net/post/?p=254
komentarze i post na forum onet.pl
G�osuj na ten tekst Wy�lij ten tekst na E-Mail